Gazeta Wyborcza: “Nasi bezdomni emigranci z Londynu”
Gazeta Wyborcza w dniu 04.03.2013 pisze: “Co 10. bezdomny w Londynie jest Polakiem. Fundacja Barka przez sześć lat pomogła ponad dwóm tysiącom polskich bezdomnych wrócić do kraju. Teraz jej ośrodek w Wielkiej Brytanii może przestać istnieć.
Paweł mieszkał w Wielkiej Brytanii półtora roku. Przyjechał do pracy. Kiedy ją stracił, nie udało mu się znaleźć nowej. Bez oszczędności szybko trafił na londyński bruk. A stamtąd do dziennej placówki należącej do Poznańskiej Fundacji Pomocy Wzajemnej “Barka”. W Polsce zostawił rodzinę, ale wstydził się wracać.
Paweł łudził się, że znajdzie wymarzoną pracę na Wyspach. W końcu dał się przekonać, że w kraju ma większe szanse. Odeskortowany do Polski zamieszkał w centrum pomocy w Chudobczycach pod Poznaniem. – Cieszę się, że wróciłem – mówi. Jako elektryk stał się odpowiedzialny za instalację elektryczną w ośrodku. Niedługo zacznie pracować w zawodzie w zewnętrznej firmie. Nadal mieszka w Barce. Nie jest jeszcze gotowy na kontakt z najbliższymi.
Umowy o polsko-brytyjskiej współpracy, dzięki którym Paweł mógł wrócić do kraju, wygasną już w tym miesiącu. Na ich podstawie londyński oddział fundacji od czerwca 2007 r. pomagał bezdomnym emigrantom w czterech dzielnicach Londynu: City of London, Hammersmith & Fulham, Lambeth i Southwark.
– Szanse, że umowy zostaną przedłużone, są znikome – mówi Ewa Sadowska, dyrektor brytyjskiego oddziału Barka UK. Dlaczego? Brytyjczycy chcą kontynuować wymyślony przez Polaków program pomocy, ale na własną rękę. Fundacja, która dzieliła się z miastem pomysłami, nie jest mu już potrzebna. Jej miejsce mają zająć rodzime organizacje charytatywne – Thames Reach i The Passage.
– Bez dotacji, czyli ok. 70 tys. funtów rocznie od władz dzielnicy, będziemy musieli zwinąć żagle – dodaje Sadowska. Jej zdaniem Brytyjczycy chcą sięgnąć po rozwiązania siłowe. Gdy Barka zniknie z horyzontu, do walki z bezdomnością wśród Polaków dołączą brytyjska policja i kontrolująca granice UK Border Agency.
Sadowska jest temu przeciwna. Przez sześć lat jej fundacja wysłała do ojczyzny 2730 osób. Wszystkie wyjechały dobrowolnie. Aż 80 proc. z nich stanowili Polacy. Reszta to obywatele Rumunii, Litwy, Łotwy i Słowacji. W większości mężczyźni, kobiety to tylko 13 proc. tej grupy.
Polscy bezdomni przychodzili do londyńskiego oddziału Barki, gdzie namawiano ich do wyjazdu. – Na początku nikt nie chce wracać – mówi Sadowska. Do zmiany zdania przekonuje ich 12-osobowa załoga fundacji. Część pracowników to osoby, które same pokonały bezdomność.
Polaków opuszczających Londyn kierowano do sieci polskich ośrodków terapeutycznych należących nie tylko do Barki, ale też do Monaru, stowarzyszenia Agape czy Domów Wspólnoty “Chleb Życia”. Tam obejmowano ich kompleksową opieką.
Tak było z Witoldem i Janem, którzy na powrót do Polski zdecydowali się w 2010 r. W Wielkiej Brytanii spędzili dwa lata. Większość czasu jako bezdomni. Spali na ulicy, dnie spędzali w centrach pomocy społecznej. Byli w złym stanie zdrowia, bez dokumentów i ubezpieczenia. Pracownicy Barki załatwili za nich formalności. Wkrótce, podobnie jak Paweł, zamieszkali w Chudobczycach. Uczestniczyli w warsztatach. Uczyli się dbać o zieleń, budować, gotować. Chodzili na wykłady z etyki pracy i ekonomii. Za wysoką frekwencję na warsztatach otrzymywali 750 zł miesięcznie. Zdecydowali się też na spotkania grupy AA. Po roku dostali możliwość zatrudnienia w tamtejszej wspólnocie.
O losie fundacji Barka poinformowano na konferencji w Ambasadzie RP w Londynie poświęconej problemowi bezdomności wśród obywateli krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Sadowska nie kryła zaskoczenia, gdy ogłoszono powstanie Polish Nationals Reconnection Fund – funduszu, który miałby zasilić budżet na przesiedlenia. W dodatku na formularzu z prośbą o dotację znalazło się logo jej organizacji. Sadowska dowiedziała się także, że zebrane w ten sposób pieniądze mają dostać brytyjskie organizacje, a nie Barka. – To dobrze, że Brytyjczykom spodobał się nasz pomysł, ale niestety wygląda na to, że nas pominięto – mówi. Miasto tłumaczy decyzję cięciami w budżecie dzielnic.
Problem bezdomności Polaków w Londynie jest ogromny. – Jeden na dziesięciu bezdomnych jest Polakiem – przyznaje Richard Blakeway, zastępca burmistrza Londynu. To druga najliczniejsza grupą po Brytyjczykach. Wszystkich bezdomnych jest w Londynie prawie 6 tys. “
Źródło: Gazeta Wyborcza